nareszcie śnieg…

Na święta Bożego Narodzenia śniegu się nie doczekałem ale za to w Nowym Roku spadł 🙂 suuper bardzo się cieszę. Patrząc z okna na ten biały puch wydaje mi się jakby była inwazja białych owieczek 😀 takie tam oooo… bujna wyobraźnia.

Żałuję tylko,  że chwilowo Moja Dorotka nie może wyjść na świeże powietrze. Ona również uwielbia śnieg. Ale w tym roku napieszę list do Świętego Mikołaja,  że poproszę o śnieg w górach, bo jak pojedziemy to chciałbym jeszcze raz zobaczyć je pokryte białym puchem.

Nowy rok zaczął mi się bardzo dobrze   i oby trwało to do następnego Sylwestra. Choć narazie, każdego dnia jestem zajęty, a raczej  czekam na odpowiednią chwilę (nie długo dowiecie się o wszystkm), gdzieś w najdalszym zakątku mojej głowy marzy mi się ucieczka. Chciałbym pewnego dnia wstać spakować najpotrzebniejsze rzeczy i razem z Moja Kobietą jechać, gdzieś przed siebie.

Ale jak już pisałem marzy mi się latanie. Moim marzeniem jest móc pojechać gdzieś w Bieszczady i tam rozłożyć skrzydło na wzniesieniu, nabrać rozpędu i oderwać się od ziemi. Poczuć tej wolności w przestworzach. A dopełnieniem szczęścia byłoby jak by Dorotka razem ze mną tam była. Przeżyć to pierwszy raz razem. A może i jej spodobałaby się moja pasja. Ale czas pokaże może kiedyś ten czas nadejdzie.

Do usłyszenia 😉